Będąc mamą bardzo szybko zauważyłam, że potrzeby mojego dziecka są odwrotnie proporcjonalne do moich. Dla przykładu – im bardziej ja jestem śpiąca i zmęczona, tym mój synek ma większą ochotę na zabawy. Szczególnie wieczorem, gdy nadchodzi pora spania. Co jednak można zrobić gdy dziecko nie ma zamiaru żegnać się z zabawkami i iść spać? Moim sprawdzonym sposobem jest kompromis pomiędzy zabawą a szykowaniem się do snu. Proponuję zachęcenie małego, rozbrykanego króliczka do szybkiej kąpieli i wspólnego czytania przed snem. Nie będzie to jednak zwykłe czytanie, lecz kontynuacja świetnej zabawy z książkami. W tym przypadku doskonale sprawdzą się pozycje autorstwa Jörga Mühle: Śpij, króliczku oraz Do kąpieli, króliczku.
Śpij, króliczku oraz Do kąpieli, króliczku, wbrew pozorom nie są książeczkami do usypiania. Ich treść wymaga dużej aktywności i pełnego zaangażowania małego czytelnika. Jest przecież tak wiele czynności jakie towarzyszą zarówno kąpieli jak i usypianiu! Wszystkie muszą być przez niego wykonane.